Rejestracja
Tutaj jesteś: Strona głównaTreningForma i zdrowie

Talia osy

Co ćwiczyć, żeby mieć talię idealną?

Data publikacji: 31 maja 2019, 08:00
Wiele kobiet marzy o wąskiej talii. Realizacja tego pragnienia nie musi oznaczać głodowej diety i wiecznego liczenia kalorii. Poza stereotypową sałatą można, a nawet warto, od czasu do czasu pozwolić sobie na kawałek ulubionej czekolady do kawy. Co zatem zrobić, żeby osiągnąć wymarzoną talię? Regularna i jednocześnie niezbyt intensywna aktywność przyniesie zdumiewające efekty. Połączenie ćwiczeń ze zbilansowanym odżywianiem – nie dietą, która przecież tak negatywnie się nam kojarzy – pozwoli cieszyć się talią osy przez długie lata.

Spis treści:

Przede wszystkim trening całego ciała

Jak i co ćwiczyć, żeby mieć piękną talię? Jeżeli ktoś powiedział wam kiedyś, że hula hop i brzuszki to jedyne świetne ćwiczenia na wyrobienie talii osy, to miał rację i jednocześnie pozostawał w wielkim błędzie. Zarówno kręcenie hula hop, jak i brzuszki to bardzo dobre aktywności na szczupłą talię, ale nie doprowadzą same do zamierzonego celu. Aby cieszyć się pięknym wcięciem w pasie, trzeba zadbać o trening całego ciała. Wyróżnia się dwa rodzaje ćwiczeń fizycznych – siłowe i aerobowe, zwane popularnie cardio. Trening siłowy powinien obejmować ćwiczenia rozwijające mięśnie całego ciała, a nie tylko samego brzucha. Jeśli nadmiernie skupimy się na wykonywaniu brzuszków przy jednoczesnym braku innej aktywności fizycznej, to osiągniemy efekt odwrotny od zamierzonego. Zamiast pięknej talii, pod skórą i masą tłuszczową dodatkowo powstanie nadmiernie rozbudowana masa mięśniowa, co optycznie może nam nawet lekko uwypuklić brzuch. Korzyść z tego będzie wyłącznie taka, że będziemy mieli silne mięśnie brzucha, co niewątpliwe dobrze wpłynie na nasz kręgosłup. Dlatego przestańmy nadmiernie skupiać się na brzuchu i skoncentrujmy się także na pozostałych partiach naszego ciała. Czy zatem całkowicie zrezygnować z ćwiczeń na brzuch? Oczywiście, że nie – po prostu nie przesadzajmy. Trening siłowy ogólny 2-3 razy w tygodniu spowoduje, że zmieni się całe nasze ciało i będzie nam bliżej do wymarzonej talii osy.

 

Czy naprawdę muszę biegać…

Tak, biegać warto, ale są też alternatywy – jazda rowerem, nordic walking, steper, orbitrek, zumba i wiele innych. Trening na tzw. przyspieszonym oddechu, czyli podniesionym tętnie, jest bardzo ważny dla naszej talii. Podczas ćwiczeń aerobowych zaczynamy spalać niepożądaną tkankę tłuszczową. Trening aerobowy wykonywany z intensywnością 60-70% tętna maksymalnego przez minimum 30 minut sprawi, że po tym czasie zaczniemy spalać tłuszcz, o ile oczywiście bezpośrednio przed treningiem nie zjedliśmy czekoladowego batonika i nie wypiliśmy gazowanego, słodkiego napoju. Słodkość przed treningiem jest wskazana, ale dla zawodowych sportowców, którzy po pierwsze cierpią raczej na niedomiar tkanki tłuszczowej, a nie jej nadmiar, a po drugie wykonują trening z bardzo wysoką intensywnością i w dodatku przez długi czas.

 

Regularność – klucz i warunek sukcesu

I na koniec najważniejsza zasada na naszej drodze do talii osy – regularność. Systematyczny wysiłek fizyczny oznacza, że ćwiczymy minimum 2-3 razy w tygodniu, a nie 2-3 razy w roku – w pierwszy dzień nowego roku, pierwszego dnia wiosny i przed ważną uroczystością, żeby zmieścić się w sukienkę. Bez regularności nie ma efektów. Treningi w tygodniu najlepiej zaplanować, uwzględniając nasze preferencje. Możemy każdy trening podzielić na dwie części – pół godziny spędzić na siłowni, a kolejne pół w strefie cardio. Mamy również do wyboru trening siłowy połączony z cardio, czyli tzw. trening obwodowy – krótkie, intensywne ćwiczenia siłowe wykonywane jedne po drugich w szybkim tempie.

Walka o piękną talię, to przede wszystkim walka z samym sobą i z licznymi pokusami – ulubioną tabliczką czekolady, frytkami w restauracji typu fast food czy serialem obejrzanym pod ciepłym kocem. Dwie-trzy godziny regularnych ćwiczeń w tygodniu – to tak dużo i jednocześnie tak niewiele, żeby cieszyć się piękną talią, a w przyszłości zdrowiem i zadowoleniem z siebie.

Katarzyna Chromińska

Powrót